Czw Kwi 18, 2019 10:10 pm
/przed poznaniem Toothi
Dzisiaj był naprawdę pracowity dzień. Najpierw prawie niezamykające się drzwi Leśnej Szaty, a później wyprawa do Bajkopolis po odpowiednie materiały. Cieszył się z nawału pracy, w końcu uwielbiał to robić, ale to nie znaczyło, że nie potrzebował chwili dla siebie.
Bo obfitych zakupach postanowił zawitać do niewielkiej kawiarni, to co go w niej urzekło to taras pozwalający podziwiać, piękną o tej wieczorowej porze, zatokę. Wolnym krokiem stąpał po parkiecie, z ekscytacją podziwiając taflę, na której mieszały się żółcie i pomarańcze. Uwielbiał wszystko co piękne, a to właśnie takie było. Nie zastanawiając się dłużej, przysiadł w kącie kawiarni, ale wciąż przy balustradzie, by chłonąć widoki całym sobą. O dziwo towarzyszyła mu we wszystkim cisza, która tu o tej porze dzisiaj rządziła, nie ukrywał, że aktualnie bardzo go to cieszyło. Zatłoczone ulice Bajkopolis trochę dały mu się we znaki, choć uwielbiał ludzkie towarzystwo to ten ścisk i to ile musiał dzisiaj rozmawiać z innymi, to było ciut za wiele.
Zamyślony prawie nie zauważył i nie usłyszał lekko już poirytowanej, wręcz chrząkającej kelnerki. Gdy zorientował się, że przysporzył jej kłopotów, poczuł pieczenie na policzkach. Znowu się zawstydził.. Chowając twarz w kołnierz kurtki poprosił o herbatę, po czym znowu uciekł wzrokiem ku mieniącej się wodzie. To było bardzo kojące, do tego ciepła herbata i mógłby tu siedzieć, a siedzieć.