Miał wolne w pracy, więc trzeba było się przygotować na sesję. O tak, jakże to było fascynujące. Owszem, niektóre przedmioty uwielbiał, ale innych zwyczajnie nie nawidził, nie lubił i nie rozumiał, po co w ogóle są? No, ale skoro były, to trzeba było się uczyć i koniec kropka.
Zabrał torbę, do której włożył notatki, piórnik z przyborami i skierował kroki do biblioteki.
Założył na uszy słuchawki i odpalił z telefonu swoją ulubioną play listę. Wiedział, że używając deskorolki, znajdzie się tam szybciej, więc tak też zrobił.
Starał się nie wpaść na przechodniów, tym bardziej, że muzyka skutecznie potrafiła od tego odwrócić uwagę.
Zatrzymał się na przejściu, czekając na moment, w którym mógłby udać się na drugą stronę. Deskorolkę trzymał w rękach, wszak nie wypadało pokonywać pasów przy jej użyciu.
Po tym, jak zapaliło się zielone światło i znalazł po przeciwnej stronie, znowu śmigał na swoim ulubionym sprzęcie. Po drodze, zakupił w kiosku paczkę owocowch gum.
Na szczęście, było już blisko miejsca docelowego.
Po znalezieniu się w okolicy, znowu deskorolka wylądowała w ręku. Po wejściu do środka pokazał swoją kartę biblioteczną, a trzymany przedmiot zostawił, żeby mu nie przeszkadzał.
Zdjął torbę z ramienia i poprawił czerwoną bluzę z kapturem. Zakasał rękawy i udał się do pani bibliotekarki. Pokazał listę, jakich książek potrzebuje, i że chciałby skorzystać z czytelni.
Po otrzymaniu tego, co było mu potrzebne, powoli udał się tam, gdzie mógł zrobić notatki. Ułożył na blacie biurka pięć sporych książek. Przetarł czoło dłonią. Zagrzał miejsca i jak tylko wyjął notes i piórnik, dorwał pierwszy tomiszcz i zaczął szukać potrzebnych informacji.
O tak, życie studenta, jak ktoś powie, że jest łatwe to dostanie w nos!
Chociaż Max zbytnio nie narzekał, bo tak jakoś, po zawitaniu do Bajkopolis polubił naukę, aż dziwne!