Sro Maj 01, 2019 12:16 am
Adora nigdy nie zastanawiała się nad swoim stosunkiem do szpitali, a owe placówki traktowała jak nieoderwalną część świata, w którym przyszło jej żyć. Szanowała i doceniała ciężką pracę lekarzy, ponieważ poniekąd blondynce kojarzyło się to z prawdziwym bohaterstwem, heroiczną postawą, którą ona sama lubiła przyjmować. Jednakże jednocześnie szpital przywoływał wszystkie nieprzyjemne wspomnienia bólu, ran oraz uszkodzeń, jakich domowymi sposobami nie dało się wyleczyć… No i oczywiście samą śmierć- skojarzenie niezwykle dołujące i nasuwające się, gdy nawet w takich miejscach specjaliści rozkładają bezradnie ręce.
Tego dnia dziewczyna zjawiła się w szpitalu nie w swoim interesie, a razem ze starzą panią, która mieszkała koło Adory, odkąd ta pamięta. Blondynka, mająca wolny dzień od pracy, spotkała staruszkę na ulicy, gdy ta podążała na swoje rutynowe badania i jak to ona, postanowiła się przyłączyć. Sąsiadka tętniła straszliwie pozytywną energią oraz cechowała ją gadatliwość, toteż czas spędzony w jej towarzystwie wydawał się Adorze przyjemny. Zwłaszcza, że wolała dopilnować, aby kobieta bezpiecznie dotarła na miejsce. Zawsze trzeba być ostrożnym, nawet mieszkając w Bajkopolis. Dlatego też blondynka odprowadziła swoją towarzyszkę prawie pod same drzwi, które wskazano im, jako cel wyprawy, a gdy już przekazała starszą panią do opiekuńczych dłoni młodej i ładnej lekarki, to postanowiła powoli wrócić do domu.
Przechodząc przez poczekalnie zobaczyła znajomą postać i zmarszczyła brwi, gdy ujrzała minę ciemnowłosej dziewczyny, a potem bandaż na ręce. Westchnęła, podwijając rękawy swojego białego golfu. Niemalże automatycznie podeszła do Catry, chcąc upewnić się, iż wszystko z nią w porządku. Choć młode kobiety rywalizowały niemalże na każdej płaszczyźnie, to Adora nie przeszłaby obojętnie obok Cat w takim stanie. W końcu czuła jeszcze ślad po tym, co zostało z ich przyjaźni. Nie wolno zapominać, iż od zawsze były razem, a sytuacje typu staranie się o awans w pracy, dopiero od niedawna poróżniły bohaterki.
-
Hej, co się stało? Wszystko gra?- spytała, siadając obok.
Nie chciała stać nad Catrą. W normalnych okolicznościach nie straciłaby okazji, żeby rozdrażnić rozmówczynię, ale teraz martwiła się o jej stan zdrowia. Zerknęła na prawdopodobnie uszkodzoną rękę Cat, a potem położyła dłonie na udach. Następnie spojrzała na swoje czarne spodnie, czekając na odpowiedź.