Hazbin & Bajka PBF
Witamy i zapraszamy. Po długiej przerwie wracamy dla tych, którzy chcą pisać. Wprowadzamy nowy świat - Hazbin Hotel.
Hazbin & Bajka PBF
Witamy i zapraszamy. Po długiej przerwie wracamy dla tych, którzy chcą pisać. Wprowadzamy nowy świat - Hazbin Hotel.
Hazbin & Bajka PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
Hazbin & Bajka PBF


 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  Zaloguj  

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : 1, 2  Next
Wyspa Bajek
Konto Specjalne
Wyspa Bajek
Pią Kwi 12, 2019 1:48 am

Właściciel:
...

Barmani:
..., ... 

Ochroniarze:
Sylveon, ... 
Wyspa Bajek
Powrót do góry Go down
Gość
Gość
Anonymous
Sro Kwi 17, 2019 5:46 pm
Pełna szklanka. Pusta szklanka. I znowu pełna. Znowu pusta. I tak w kółko i w kółko, niekończący się cykl, który mógł kiedyś kogoś doprowadzić do szału, utraty zmysłów i kompletnego zwariowania. Ale jeżeli Alicja miała byc szczera, to bardziej lubiła wariatów, niż normalne istoty. Wariaci mieli takie ciekawe życia! Można było szaleć, skakać, śpiewać, a do tego jeszcze wiele innych rzeczy. Bełkot szaleńca nigdy dla nikogo nie znaczył nic wartościowego. Bełkot szaleńca można było pominąć. Zapomnieć, zignorować, udać, że się nie słyszało. A potem można było do woli dziwić się, kiedy szaleniec okazał się być jednak mędrcem. Szaleństwo rządziło się swoimi prawami - nienaruszalnymi prawami, które niosły ze sobą pewne prawdy, zaś te znane były tylko wariatom. Prawdy życiowe, prawdy ogólne... I tak wychodziło na jedno i to samo.
- Chciała mnie skrócić o głowę! - powiedziała do osoby siedzącej koło niej (która chcąc, nie chcąc musiała użerać się ze wzburzoną Alicją) i gwałtownie odstawiła szklankę na blat. - Mnie! Chciałam pomóc, przemalować te jej kwiatki, ale nie, lepiej mnie chcieć skrócić o głowę! To już Zając miał więcej rozumu od niej, a jemu to naprawdę brakuje piątej klepki.
Jej szklanka ponownie została napełniona, a ona opróźniła ją w mig, prychająć już sama do siebie.
- Królowa Kier, dobre mi sobie, jaka tam znowu królowa? - mruknęła cicho, potrząsając czarnymi kudłami. - Skrócić o głowę, ale ją, taaak... Skrócić i zakopać, spalić, zgnieść, zniszczyć...
Zasępiła się widocznie, pochylając się nad swoim trunkiem i już w ciszy oddając się dalszej kontemplacji swojego losu.
Gość
Powrót do góry Go down
xQueen of Hearts
xQueen of Hearts
Wiek : 20
Detale : Pragnę podkreślić - tak, ona zawsze ubiera się w kiece "na bogato". Zawsze ma przy sobie nożyczki - ładne, gustowne, srebrne, ostre jak diabli. A te blond pukle to peruka.
Sro Kwi 17, 2019 10:00 pm
/akcja po spotkaniu z Marią w Kwiaciarni/
Nawet królowa potrzebuje czasem po prostu się napić. Wiadomo, niestosownym byłoby doprowadzenie się do mało dumnego stanu schlania, nie wspominając o wpadnięciu pod stół. Za żadne skarby świata nie dotrze do tego pułapu i pilnuje tej zasady bardzo skrupulatnie. Co nie zmienia fakt, że jak każdy Kier potrzebowała trochę procentów od czasu do czasu. Niby dzień w Kwiaciarni nie był aż tak ciężki, nawet na koniec pracy odwiedziła ją względnie ciekawa persona - jak na przykre standardy jej życia to więcej niż mogłaby oczekiwać. Ciężko jednak wytrzymać w abstynencji, gdy nienawidzisz swojego odbicia w lustrze.
Ledwo przekroczyła próg przybytku nietrzeźwości i już do jej uszu dobiegł wypełniony frustracją lament. Aż za dobrze znała ten głos i o ile powstrzymała się od przewrócenia oczami to jej alabastrowe czoło, a konkretnie kilka delikatnych zmarszczek zdradzało irytacje. Ależ ja palce świerzbiły, by sięgnąć po nożyczki i wbić je jednym szybkim ruchem w gardło uciśnionej smarkuli. Niby tutaj miała niewiele więcej lat od Alicji, jednakże po odgrywaniu swojej roli w bajce tyle razy czuła się jakby żyła już co najmniej trzy stulecia.
Westchnęła ciężko i dystyngowanym krokiem podeszła do rozgadanej dziewczyny, patrząc na nią z wyższością.
- Znormalniałabyś z żalu. - powiedziała cicho, acz na tyle dobitnie, by jej głos przebił się przez wrzawę, która zwyczajowo wypełniała to miejsce. Skinęła głową osobie za barem, by po chwili już trzymać w dłoniach kieliszek czerwonego jak krew wina. Bywała to w miarę regularnie, choć nie często. Tyle wystarczyło jednak, by zapamiętano, że zamawia tylko jedną rzecz. Zawsze. - Poza tym nie zapominaj, że pozwalam ci mieszkać pod moim dachem. Nie przeżywaj. Większą krzywdę wyrządzono ci tymi blond włosami.
Posłała Alicji znaczące spojrzenie, po czym skierowała się do wygodniejszego miejsca, bliżej kąta sali. Miała tam swoje upatrzone miejsce - głównie dlatego, że w malutkim flakoniku zawsze była woda, do której wsuwała jedną ze swoich czerwonych róż. Czekała, wiedziała bowiem, że protagonistka ich bajki przyjdzie do niej, by znów wyrzucić z siebie potok słów. Tolerowała to tylko dlatego, że ta odsłona kochanej przez dzieci Alicji miała dla niej potencjał, który prędzej czy później skrupulatnie wykorzysta.
xQueen of Hearts
Powrót do góry Go down
Gość
Gość
Anonymous
Czw Kwi 18, 2019 4:26 pm
- Ha! - wykrzyknęła, słysząc słowa królowej i zachichotała, kręcąc głową, praktycznie od razu wstając i ruszając za nią z, oczywiście, napełnioną szklanką. Usadowiła się na jednym z siedzień w kącie, odstawiając swój trunek na stolik, a następnie zwróciła swoje zielone oczy na drugą kobietę, przez długą chwilę milcząc, a jedynie uśmiechając się szeroko.
- Kto by pomyślał, że zaszczyci mnie sama królowa - zachichotała ponownie, wzruszając ramionami, po czym westchnęła ciężko, marszcząc mocno brwi. - Ta, ta, wiem, mieszkam z tobą i tak dalej. Ale prawda jest taka, Wasza Wysokość, że spędziłyśmy ze sobą już tyle tych przeklętych lat, że i bez siebie nie umiemy wytrzymać. Nazwij mnie wariatką, ale doskonale wiesz, że to prawda.
Upiła łyk napoju, po czym odgarnęła parę kosmyków z twarzy. Zawsze była tą, która nigdy nie dbała o porządek i nawet włosy miała w wiecznym nieładzie. Z drugiej strony ciężko było je ciągle układać, skoro raz po raz wpadało się do króliczej nory. Chociaż, odkąd przestała być słodką blondynką, to podróż stała się łatwiejsza... A może jedynie sobie ubzdurała?
- I ja? Znormalnieć? Jeżeli ja kiedykolwiek znormalnieję, to Marcowy Zająć stanie się zwykłym królikiem, a Kot zmieni się w psa. Nikt z Krainy Czarów nigdy nie znormalnieje, Królowo. Jak raz się tam znajdziesz, to już jesteś wariatem - z powrotem odstawiła szklankę na stół i klasnęła ucieszona w dłonie. - Te blond loczki były całkiem urocze, czasami prawie za nimi tęsknię! A ty nadal w tej swojej peruce biegasz, nie boli cię może od niej głowa? Nie zagnieździły ci się tam jakieś robaczki? A wietrzysz to chociaż?
Bez żadnego wahania dźgnęła perukę palcem, znowu chichocząc, co było chyba najlepszym dowodem, że miała nierówno pod sufitem - bo kto normalny tak drażniłby się z Królową Kier?
Gość
Powrót do góry Go down
xQueen of Hearts
xQueen of Hearts
Wiek : 20
Detale : Pragnę podkreślić - tak, ona zawsze ubiera się w kiece "na bogato". Zawsze ma przy sobie nożyczki - ładne, gustowne, srebrne, ostre jak diabli. A te blond pukle to peruka.
Czw Kwi 18, 2019 6:33 pm
Prychnęła tylko cicho, upijając łyk czerwonego trunku, choć doskonale wiedziała, że Alicja ma rację. Za długo były wplątane w jedną historię, zbyt wiele lat jedna ścigała drugą, a w końcu zbyt mocno były przesiąknięte Krainą Czarów. Przybytek dziwactw był mniej bajkowy niż się wielu wydaje, a zapuszczenie w nim korzeni automatycznie dyskwalifikuje z normalnego życia. Wbrew pozorom nie było tak wielu mieszkańców tego wariatkowa, więc bezpieczniej było trzymać się razem. Poza tym - czymże byłoby życie bez posiadania dychającego nemezis?
Kiedy tylko dziewczyna dotknęła peruki Królowej ta znieruchomiała i przeszyła Alicję tak morderczym spojrzeniem, że nawet Kapelusznik odzyskałby na chwilę jasność umysłu.
- Doprawdy, wzrusza mnie twa troska o mój stan, zarówno zdrowotny jak i higieniczny. Jednakże - jeśli zaraz nie cofniesz ręki to dołożę wszelkich starań, byś topiła się we własnej krwi po każdym powrocie z Krainy Czarów. - powiedziała spokojnie, jednostajnym tonem pełnym mrożących brzytw, tylko czekających, by przeciąć najważniejsze tętnice w ciele protagonistki. Każdy przy zdrowych zmysłach wziąłby tę groźbę na poważnie. Jej rozmówczyni była daleka od zdrowia psychicznego, ale liczyła na resztki instynktu samozachowawczego - z czystej uprzejmości, gdyż nie drgnęłaby jej powieka podczas torturowania tej smarkuli.
- Nadal uważam, że twoja blond odsłona była co najmniej odrażająca. Nie da się ukryć jednak, że żadnej z nas nie służą wizerunki z naszych bajek. - dodała już nieco spokojniej, nie spuszczając jednak nieruchomego spojrzenia bladoróżowych oczu z dziewczyny. Upiła kolejny łyk wina, kończąc tym samym lampkę. Nie minęło pięć minut, gdy pojawiła się kolejna, planowanie ostatnia tego wieczoru. - Tylko ten cały zwierzyniec wychodzi obronną ręką. Ach, i pragnę zauważyć, że na dobre może wyjść ci zwolnienie tempa. Chyba, że zamierzasz budzić się przed jutrzejszą pracą w tym urokliwym miejscu. Masz wprawę we wpadaniu do dziur to może i zaczniesz bywać pod stołami.
Na jej jasnej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek, który wyjątkowo dobrze(choć może trzeba by powiedzieć paskudnie) współgrał z politowaniem malującym się w oczach Kier.
- Może chociaż po pijaku będzie ci dane poznać jakiegoś jegomościa - na trzeźwo nie byłoby na to szans.
xQueen of Hearts
Powrót do góry Go down
Gość
Gość
Anonymous
Sob Kwi 20, 2019 10:40 pm
Znowu zachichotała - lubiła chichotać. Śmiać się w sposób kontrolowany, niekontrolowany, rechotać, chichotać. Lubiła też drażnić się z Królową, ale nawet ona dobrze wiedziała, kiedy należy się wycofać, żeby przypadkiem przy tym całym bałaganie nie stracić głowy. I to całkiem dosłownie!
- Urocza jesteś - stwierdziła tylko z uśmiechem. - Bałabym się o wiele bardziej, gdybym cię tak długo nie znała. No i może spędziłam trochę za dużo czasu z Kapelusznikiem i jego ferajną, ale to mniejsza!
Spojrzała na swoją szklankę, po czym bez najmniejszego zastanowienia znowu opróźniła ją jednym ruchem, by następnie odłożyć ją ze stukotem na stolik i wzruszyć po raz kolejny ramionami.
- Tia... Ale było, minęło, już nie mam blond włosów, to mnie chyba teraz bardziej lubisz, co nie? - powiedziała pół żartem, pół serio i zaraz parsknęła ponownie śmiechem. - Ty naprawdę myślisz, że gdybym miała słabą głowę, to wytrzymałabym chociaż sekundę w Krainie Czarów? Naprawdę myślisz, że Kapelusznik i jego ferajna to pili normalną herbatkę, tak? Uwierz mi, zwykły alkohol już praktycznie mnie nie rusza. A przynajmniej nie odczuwam żadnej różnicy.
Przeciągnęła się, aż jej kości strzeliły, a następnie wygładziła swoją sukienkę, przez długą chwilę po prostu próbując strzepnąć z niej jakieś uparte paproszki, które uczepiły się i nie chciały puścić, takie toto wredne było.
- Twoje poczucie humoru jest jak zawsze czarujące, Królowo - powiedziała jedynie, wywracając oczami. - Nie potrzebuję jakiegoś jegomościa, który będzie się mną zachwycał. Zresztą, kapelusznik byłby zazdrosny. A dobrze wiesz, że na to nigdy nie mogłabym pozwolić.
Gość
Powrót do góry Go down
xQueen of Hearts
xQueen of Hearts
Wiek : 20
Detale : Pragnę podkreślić - tak, ona zawsze ubiera się w kiece "na bogato". Zawsze ma przy sobie nożyczki - ładne, gustowne, srebrne, ostre jak diabli. A te blond pukle to peruka.
Wto Kwi 23, 2019 12:24 pm
Czasem wręcz zadziwiało ją to jak bardzo ta dziewczyna dała się pochłonąć szaleństwu Krainy Czarów. Oczywiście sama Królowa nie była odporna na tę zarazę - ba, w przeciwieństwie do Alicji pochodziła z naczelnego szpitala psychiatrycznego bajek, jednakże ona była szkolona, wręcz tresowana na monarchinię. Chcąc nie chcąc musiała znajdować złoty środek na odzyskiwanie balansu między szaleństwem, a odpowiedzialnością. Brzmi racjonalnie, jednakże przez coś takiego ta osoba o aparycji filigranowej laleczki miała niezwykle przegniły umysł, powykrzywiany kręgosłup moralny i całe morze żalu do świata, ludzi i samej siebie. Mieszanka wybuchowa, którą w ryzach trzymały wpojone zachowania. Zawsze jednak istniało ryzyko, że tama zostanie przerwana, a wtedy nikt nie może wiedzieć, czego się spodziewać. Faktem było, że jednym z tych żali była wieczna samotność Kier. Miała dookoła siebie jedynie wrogów lub kłamców, którzy swymi gadzimi pyskami mówili wszystko, byle zyskać sobie jej przychylność w okrutnym Wonderlandzie. To męczyło i nakręcało spiralę nienawiści, która już po prostu promieniowała, pochłaniając zarówno źródło jak i otoczenie.
- Po Kapeluszniku spodziewałabym się nawet rtęci w herbacie - i wiele by to wyjaśniało. Aż dziw, że rodzice nie nauczyli cię, by nie pić i nie jeść wszystkiego, co oferują ci nieznajomi. Chociaż z tego co wiem to wystarczyła ci karteczka zachęcająca. Cóż złego może się stać? - powiedziała najpierw obserwując krwisty trunek, po czym prychnęła w rozbawieniu, które miało więcej z politowania niż faktycznej uciechy. Nie lubiła wspominania o Kapeluszniku, choć nie dawała tego po sobie poznać. Przed samą sobą nawet nigdy wprost nie przyznała, że ten wariat stanowił swego rodzaju jej słaby punkt, obiekt zazdrości, która uwolniona w jednym procencie poskutkowałaby w tym momencie zgnieceniem kieliszka w delikatnych i bladych dłoniach Królowej. Bezpieczniej było zmienić temat, by ten symbol swobody nie śmiał jej się w twarz, póki nie ma takiej potrzeby.
- Myślałam, że więcej cię łączy z Susłem - lenistwo byłoby silnym fundamentem waszego związku. - rzuciła z perfidnym pół-uśmiechem. - Chociaż... Za bardzo cię nosi, ta ofiara losu by w życiu za tobą nie nadążyła. Ty nawet obijasz się szybciej od niego. Ale Marcowy Zając? Wasz poziom odchylenia od normy jest zbliżony - i byłoby to całkiem zabawne, gdyby nie fakt, że z naszej bajki nikt, pod żadnym pozorem nie powinien się rozmnażać, a już w szczególności w króliczym tempie. Nikt nie wytrzyma kolejnej porcji twoich genów.
Uśmiechnęła się urokliwie, jednakże na tę ekspresje nabrałaby się tylko osoba, która nigdy w życiu nie miała styczności z Kier. Tak, wtedy mogłaby wydawać się całkiem miła, urocza, wręcz do życia. Idealny przykład, by nie oceniać książki po okładce.
xQueen of Hearts
Powrót do góry Go down
Wielki Zły Wilk
Wielki Zły Wilk
Wiek : 37
Detale : Lśniące żółte oczy, nadmierne owłosienie.
Wto Kwi 23, 2019 11:18 pm
Energicznie wszedł do lokalu wspominając coś pod nosem o czterech dniach. Brzmiało to tak jakby to one mu całą krzywdę wyrządziły. Bardzo wygodnym okazał się kosz przy drzwiach, gdyż mężczyzna nadal trzymał w ręku niedopałek. Następnie zbliżył się do baru zupełnie nie zwracając uwagi na innych gości. Z przyzwyczajenia jedynie bardziej okrył płaszczem. Najtańsze whisky. Mówiąc do barmana zaczął szukać po kieszeniach pieniędzy.
Wielki Zły Wilk
Powrót do góry Go down
Hauru
Hauru
Wiek : 27 lat
Detale : Przefarbowany na blond. Kolczyki w uszach.
Czw Kwi 09, 2020 6:52 pm
Będąc właścicielem takiego obiektu, jaki jest antykwariat, możemy nagle zdać sobie sprawę z tego, jak wiele wolnego czasu nam doskwiera. Jak wolny czas może doskwierać? Oj może. Chociażby w ten sposób, że snuje się za nami całe dnie. Owszem, bywa też przydatny, ale najczęściej zabiera nam z kieszeni dużo pieniędzy, sprawia, że do domu wracamy po nocach, zabalowawszy i ogółem nakłania do złego. Taki diabełek siedzący nam na ramieniu.
Skoro przybytek Hauru miał się dobrze - chyba - pod opieką jego pracownika... Calsifera... to w sumie ciężko mu było się odnaleźć. Nie chciał przesiadywać wraz z Calem ani całe dnie spędzać w łaźni Hakusia, bo jeszcze zaszkodzi to w końcu jego skórze. Zapewne dlatego wybrał się na wycieczkę do Dramotopii. Nieco szare miejsce, ale ma swój urok. Skierował się następnie do knajpy, o której słyszał od jednego z szemranych klientów. Trzeba było przyznać, że miejscówka niczego sobie.
Hauru wszedł do środka pewnym siebie krokiem z lekkim uśmiechem zadowolenia i wyraźnym zainteresowaniem wystrojem wnętrza. Podszedł do baru, chcąc zamówić sobie coś do picia. Musiał poczekać na swoją kolej, gdyż jakiś specyficznie wyglądający jegomość w płaszczu, wywracał chyba kieszenie do góry nogami... no może to złe określenie, ale wyraźnie był w trakcie podejmowania czynności płatniczych.
- Szanowny pan pozwoli, że postawię panu ten napój, a pan poleci mi, co mogę wziąć dla siebie w tym... zaiste interesującym lokalu? - Zagaił z niewinnym uśmiechem @Wielki Zły Wilk
Hauru
Powrót do góry Go down
Wielki Zły Wilk
Wielki Zły Wilk
Wiek : 37
Detale : Lśniące żółte oczy, nadmierne owłosienie.
Czw Kwi 09, 2020 9:23 pm
Szperając po kieszeniach miał wrażenie jakby czas się wydłużał. Portfel zapewne leżał w domu bądź pracy. Poza tym i tak ostatnio w kwestiach finansowych było u niego krucho. Przydałby mu się awans w pracy. Bądź też jakaś robota na boku. Nawet... Zwłaszcza ta nie do końca legalna.
Cicho burknął słysząc propozycję nieznajomego. Szybka, chłodna kalkulacja. Darmowy alkohol, argument nie do przebicia. Minusem, zakładał, będzie zobowiązanie do rozmowy. Za czym nie do końca przepadał.
- Niech stracę. - Powiedział do siebie zrezygnowany.
Spojrzał w bok. Uniósł jedną brew, ze zdumienia, widząc mężczyznę. Zlustrował go z góry do dołu. Nie wierzył, że taka osoba może znajdować się w takim miejscu.
- Tobie? Co najwyżej mógłbym polecić... - Tak bardzo chciał powiedzieć "owocowy soczek", "mleczko". A najchętniej, by się stąd wynosił. Jednak wiedział, że pozory czasem mogą mylić. - Wino.
Znów musiał się zdać na szybką decyzję. Jakież to było męczące.
Wielki Zły Wilk
Powrót do góry Go down
Hauru
Hauru
Wiek : 27 lat
Detale : Przefarbowany na blond. Kolczyki w uszach.
Pią Kwi 10, 2020 12:04 pm
Trafił mu się najwyraźniej kompan o dość mało towarzyskim albo śmiałym usposobieniu, uznał Hauru, patrząc, jak jegomość wyraźnie niekomfortowo czuje się w sytuacji z pewną niechęcią, albo czymś innym, poleca mu wino. Mógł się spodziewać wina... Wino. Czy on ma ochotę na wino? Nie. Chciał spróbować czegoś "tutejszego".
- A coś bardziej... tutejszego? Nie wziąłem dzisiaj stroju i krawata do wina - zażartował niewinnie... albo i nie. W sumie jego ton głosu sprawiał, że można było uznać to za szczerą prawdę, a nie żart, więc nie wiadomo, które z tych dwóch to było.
Usidliwszy sobie jakieś towarzystwo - nie ważne, jakie i jakiego sortu, ważne, że umiejące mówić i oddychające, nie zamierzał tak łatwo dać mu uciec. W końcu nie może siedzieć SAM w barze, prawda? To nie uchodzi. Taka osoba, jak on nie może siedzieć samotnie, jak jakiś smętas czy przegryw.
- Och no i gdzie moje maniery. Jestem Hauru Pendragon, niezmiernie mi miło - dziwny nacisk na ostatnie słowo mógł, ale nie musiał zostać wyłapany przez rozmówcę, gdy Hauru uśmiechnął się niewinnie i podał mężczyźnie rękę.

@Wielki Zły Wilk
Hauru
Powrót do góry Go down
Wielki Zły Wilk
Wielki Zły Wilk
Wiek : 37
Detale : Lśniące żółte oczy, nadmierne owłosienie.
Pią Kwi 10, 2020 9:31 pm
Usiadł na jednym z krzeseł i opierając łokieć na blacie zaczął masować czoło. Oczy miał zamknięte. W tej chwili żałował swej decyzji. Coś tutejszego? Wilk nie miał pojęcia co to właściwie znaczy. Sam lubował w mocnych trunkach. Chociaż i dobrym piwem nie wzgardzi. Wychodzi więc na to, że doradził to za czym najmniej przepada.
Całą resztę wypowiedzi, włącznie z wyciągniętą ręką, zignorował. Udał, że nie słyszał. Szczególnie ten żart z krawatem którego zupełnie nie zrozumiał.
- Słuchaj no, laluś. Nie jestem w nastroju... - Przerwał słysząc najcudowniejszy, dla niego, dźwięk dzisiejszego wieczoru. Napełnianie szklanki.
W głowie mężczyzny zapaliła się malutka żaróweczka. Szybko odwrócił się w stronę barmana.
- Zostaw butelkę... - Znów na moment popatrzył na Hauru zastanawiając się jak go określić - Chłopak chce spróbować czegoś "tutejszego".
Szybko wziął dużego łyka. Tego mu było trzeba. Jak to mówią "i wilk syty i owca cała".
Wielki Zły Wilk
Powrót do góry Go down
Hauru
Hauru
Wiek : 27 lat
Detale : Przefarbowany na blond. Kolczyki w uszach.
Sob Kwi 11, 2020 5:15 pm
Zastanawiało go, dlaczego jego szacowny towarzysz "rozmowy" uważał, że Hauru powinien interesować fakt, iż nie ma on nastroju. Przecież ważne, że Hauru miał nastrój prawda? Zabawne, jak inni mogą być egocentryczni albo w jakich detalach znajdują przeszkody. Na słowo "laluś", blondyn przeczesał palcami włosy i z zadowoleniem strzepał niewidoczny pył ze swego ubrania... wszak był to komplement. Najwyraźniej w oczach ów niedogolonego osobnika, Hauru musiał jawić się niczym anioł piękna, elegancji i czystości. Aż wzruszenie ściska za serce... tak, postanowione - będzie dla niego niezwykle miły i wyrozumiały!
Uśmiechnął się do barmana i kiwnął głową, by mu polać. Dostawszy swój trunek, wpierw lekko zmoczył wargi, oblizał się i zastanowił, a dopiero później wziął solidniejszego łyka. Używał różnych alkoholi w kuchni przy gotowaniu lub do dań, a i magiczne specyfiki bywały mocne. Jeśli ktokolwiek spodziewał się wykrzywionej miny, to niestety, Hauru sprawił tym osobom zawód.
- Nie przesadzone i solidne w swej prostocie. Przybytek z dobrym alkoholem jest niczym bunkier na froncie... niezastąpiony - uniósł lekko kieliszek w stronę barmana na znak uznania i podziękowania, po czym zerknął znów na swego towarzysza.
- Jeśli pozostajemy przy nazewnictwie "chłopak" w stosunku do mnie, to czy mam mówić "staruszku"? A może "wujaszku"? - Znów emanowała z niego niewinność, więc nie wiadomo, czy był to sarkazm, czy szczere pytanie.

@Wielki Zły Wilk
Hauru
Powrót do góry Go down
Wielki Zły Wilk
Wielki Zły Wilk
Wiek : 37
Detale : Lśniące żółte oczy, nadmierne owłosienie.
Sob Kwi 11, 2020 9:47 pm
W kwestiach kulinarnych nie był istotą wybredną. Mógł ze smakiem jeść potrawy surowe, wręcz można nawet użyć słowa "żywe". Więc w przeciwieństwie do, mówiąc przenośnie, przylepionego towarzysza nie był wielkim znawcą. Najważniejszy dla niego był efekt końcowy, oczywiście z wyjątkami. Pełny żołądek, nikotynowy spokój bądź alkoholowe upojenie.
Odnośnie tego ostatniego, szybko skończył pierwszą szklankę i nalał sobie kolejną. Po czym znów trochę upił. Musiał się wprowadzić w lepszy stan umysłu by strawić tą grzeczną gadułę. Dla niego nie było żadnego frontu. Bunkrów także nie było. Patrzył na sprawy prostolinijne, być może nawet aż za bardzo.
W pierwszej chwili pomyślał, że te określenia to zemsta za "chłopaka". Niestety zupełnie nietrafiona, o ile nią była. - Dla mnie może być i "babciu". - Powiedział jakby mu było wszystko jedno. I w tym przypadku było, znając przeszłość Wielkiego Złego. Niemożliwe przecież, by to był żart. A może jednak...?
Wielki Zły Wilk
Powrót do góry Go down
Hauru
Hauru
Wiek : 27 lat
Detale : Przefarbowany na blond. Kolczyki w uszach.
Nie Kwi 12, 2020 11:12 am
Nie pijał zbyt szybko. Stawiał bardziej na jakość picia, a nie szybkość - wolał wypić więcej w dłuższym czasie, niż mniej w krótkim. Niemniej szybkie opróżnianie swego kieliszka również budziło w nim swego rodzaju uznanie. Odrobinę, ale zawsze to coś, od takiej divy jak on.
Dla Hauru nie miało też znaczenia, czy jego rozmówca żartował, czy nie. On sam uznał, że jego słowa były dowcipem, albo przynajmniej odrobinę podsycone humorem, więc zaśmiał się lekko i machnął niedbale ręką. Dobre. Babcia.
- Babcie to sam kłopot. Pojawia się taka w twoim życiu i nagle wywrócone zostaje ono do góry nogami, musisz zmienić miejsce zamieszkania, bombardują cię i w ogóle. Same kłopoty z babciami - zapewne gdyby wiedział, kim w bajce jest jego towarzysz, to zauważyłby swego rodzaju ironię w swych słowach oraz niewielkie podobieństwa, ale nie wiedział, więc cóż. Prawdą było, że babcia Sophie, która potem okazuje się młodą dziewoją i mają happy end w bajce, sprawia, że gdy Hauru wraca do normalnego życia, ma silny wstręt do siwych włosów i babć. No bo ile można?!
Jakby na dowód swych myśli uniósł kieliszek w górę w geście lekkiego toastu, ale nic takiego zobowiązującego. Nie obchodziło go w sumie czy jego wylewny, nowy znajomy się dołączy.
- Za babcie... aby trzymały się z daleka - mruknął z rozbawieniem. Zwłaszcza że dodatkowo takie babcie psuły jego wizerunek... kto to widział, by ktoś tak piękny, jak on, musiał się pokazywać z rodzynką?

@Wielki Zły Wilk
Hauru
Powrót do góry Go down
Wielki Zły Wilk
Wielki Zły Wilk
Wiek : 37
Detale : Lśniące żółte oczy, nadmierne owłosienie.
Nie Kwi 12, 2020 9:37 pm
Szybkość i ilość sprawiły, że w końcu mężczyzna poczuł się lepiej. Nie był pijany, do tego jeszcze daleka droga. To było to pierwsze, delikatne, przyjemne uderzenie. Sprawiło ono, iż postanowił trochę zwolnić. Mimo wszystko, nie miał zamiaru skończyć w pozycji poziomej.
Nie chciał i starał się nie ukazywać tego, że Hauru mu coraz bardziej imponuje. Najpierw mocny alkohol smakuje, teraz to o babciach. Skoro "chłopak" nie wiedział z kim ma do czynienia, tym bardziej nie mógł wiedzieć o babci. Co oznacza dosyć ciekawy zbieg okoliczności. Przynajmniej tak wydedukował. No albo te kobiety są faktycznie źródłem problemów.
Chociaż ostatecznie nie do końca mógł się z tym zgodzić. Babcie nie były takie najgorsze, nawet wręcz smaczne. Co z tego, że musiał się za jedną przebrać? Najgorsi byli myśliwi czy tam leśniczy, jakkolwiek się zwą. Ewentualnie Kapturek, bo od niej się wszystko zaczęło.
- Hmm... - Uśmiechnął się pod nosem, prawie niezauważalnie - Niech będzie. - Następnie skopiował ruchy rozmówcy.
Wielki Zły Wilk
Powrót do góry Go down
Hauru
Hauru
Wiek : 27 lat
Detale : Przefarbowany na blond. Kolczyki w uszach.
Pon Kwi 13, 2020 11:19 pm
Po wzniesieniu toastu uświadomił sobie, że wszak są plusy "posiadania" w otoczeniu takiej babci - smakowite jedzenie, porządek... No ale po co komu babcia, jak ma się kogoś takiego w domu jak Haku? No właśnie. Dlatego nie przejmował się tym zbytnio i nie próbował zmieniać swych słów.
Kiedy jego towarzysz również wzniósł toast, oczy Hauru niemal zalśniły ekscytacją i najzwyklejszą radością. Zignorowanie kogoś takiego, jak on mogłoby być ciosem, który biedny czarownik ciężko by zapewne zniósł.
Kolejnym krokiem wznoszenia toastu, było naturalnie wyzerowanie całego płynu z naczynia - i to właśnie Hauru uczynił. Przymknął na moment oczy i postawił kieliszek na ladzie nieco mniej delikatnie, niż można by się po nim spodziewać, a następnie westchnął błogo.
Otworzywszy znów oczy oblizał się z zadowoleniem i zaczął zastanawiać, czy powinien pić, czy może pić i myśleć - Haku i Cal zawsze mu mówili by robił to drugie, bo potem muszą go zgarniać albo z alejek spitego, albo z komisariatu za rozróby mocą pod wpływem alkoholu.
- Czasem żałuję, że nie posiadam mocy, która pozwalałaby mi sprawiać, by wypity napój, znów pojawiał się w kieliszku - westchnął i tym razem nie było wiadomo, czy mówi do mężczyzny obok, czy do siebie. Pokiwał, jednak smętnie głową i dał znak palcem barmanowi, by dolał to samo.

@Wielki Zły Wilk
Hauru
Powrót do góry Go down
Wielki Zły Wilk
Wielki Zły Wilk
Wiek : 37
Detale : Lśniące żółte oczy, nadmierne owłosienie.
Wto Kwi 14, 2020 9:21 pm
Po wzniesieniu i wypiciu toastu wrócił do patrzenia przed siebie bądź w naczynie. Nie mógł dać Hauru zbyt wielkiej satysfakcji. Już i tak przesadził z uspołecznianiem się. No ale pasuje wspierać tak zacną branżę, szczególnie jeśli pracownikiem jest współlokator. W innym przypadku zapewne by się tu nie zjawił.
W jednej chwili potrafił sprawić, że szklanka stała się bardzo interesującym widokiem. Jak obraz, rzeźba, czy ciało kobiety. No albo mężczyzny jak ktoś woli. Delikatnie sączył dolany napój oraz badał każdą najmniejszą ryskę o ile takowa się pojawiła.
- Zdradzę Ci sekret. Jeśli wypijesz dostatecznie dużo, taka moc się sama uaktywni. - Nie był pewny czy ktoś kiedykolwiek tak ładnie określił to o co mu chodziło, ale też z drugiej strony miał to gdzieś. Nie obrzydzało go to ani trochę.
Wielki Zły Wilk
Powrót do góry Go down
Hauru
Hauru
Wiek : 27 lat
Detale : Przefarbowany na blond. Kolczyki w uszach.
Czw Kwi 16, 2020 12:44 am
Od przybycia tutaj jego zadowolenie rosło, a to oznaczało także, że się wyciszał, uspokajał i relaksował. Wszystko, co najlepsze. A zasługą był oczywiście nie tylko alkohol...
Przeczesał smukłymi palcami blond włosy wzdychając z zadowoleniem przy kolejnym kieliszku. Przemiłe ciepło rozpływało się po jego ciele - najwyższy czas. Nie żeby zmarzł, bo nie jest zimno, ale... Był zmęczony i potrzebował się rozgrzać.
Słysząc nagle słowa swego towarzysza, parsknął śmiechem. Kropelka trunku spłynęła mu po brodzie, a sam blondyn przetarł dłonią oczy powstrzymując się od łez.
- Nie wiem, czy byłbym w stanie uaktywnić u siebie taki fetysz by dążyć ku temu celowo... Ale, co kto lubi, jak to mówią - powiedział z rozbawieniem.
Jego wzrok opuścił kieliszek i powędrował na rozmówcę. Hauru uniósł lekko jedną brew jakby prowokacyjnie.
- To jakieś wyzwanie albo propozycja? Pijemy aż któreś z nas zdobędzie tę niezwykłą moc? - Udawał śmiertelną powagę, jakby co najmniej chodziło o najbardziej niezwykłą moc na świecie, ale z trudem powstrzymywał kolejne parsknięcie. Sposób w jaki zadał pytanie był też dość nieinwazyjny... Dawał spore pole do obrócenia tego w żart lub puszczenia mimo uszu i odmówienia. Nie wymuszał na swym towarzyszy kontynuacji i rozmowy, jakby nie czuł się na siłach.

@Wielki Zły Wilk uff to był ciężki do wykreowania post XD
Hauru
Powrót do góry Go down
Wielki Zły Wilk
Wielki Zły Wilk
Wiek : 37
Detale : Lśniące żółte oczy, nadmierne owłosienie.
Czw Kwi 16, 2020 10:21 pm
Został zaskoczony reakcją Hauru. Bardziej oczekiwał obrzydzenia albo... Sam nie wiedział czego, ale z pewnością nie tego.
- Chodziło mi o to, że z zachciankami trzeba być ostrożnym. - Powiedział to w formie ostrzeżenia, nie dobrej rady. - Musiałbyś najpierw mi dorównać. - Z tego co zauważył wypił trochę więcej.
Stare nawyki nie umierają. Już w jego głowie uknuł się przebiegły plan. Spostrzegł, że jakakolwiek forma interakcji wzbudza zachwyt "chłopca". Niech się więc cieszy. Niech straci czujność. Może szybciej "spadnie". Tak pomyślał.
- Pytanie czy dasz radę. - Spojrzał pytająco na swojego rozmówcę. W tym momencie już bardziej szedł na żywioł. Nie był pewien czy tym zdaniem zachęci do tej niby-rywalizacji, czy wręcz odrzuci. No cóż, spróbować warto.
Wielki Zły Wilk
Powrót do góry Go down
Hauru
Hauru
Wiek : 27 lat
Detale : Przefarbowany na blond. Kolczyki w uszach.
Sob Lut 24, 2024 12:41 am
Niewinny uśmiech od ucha do ucha, taki godny prawdziwego naiwniaka, zawitał na jego twarzy, gdy przechylił głowę w nieco zalotny sposób, co w sumie było u niego standardowym ruchem, nie ważne z kim rozmawiał i w jakim był towarzystwie.
- Hmmm... Ktoś tu jest niegrzeczny - Mruknął z rozbawieniem pod nosem, ale wyraźnie mu to pasowało.
Wszyscy mieli Hauru zawsze za uroczego, słodkiego, eleganckiego, naiwnego. I nigdy nie robił nic by ktokolwiek zmienił zdanie. Im więcej osób tak o nim myśli... tym łatwiej.
- To brzmi jak wyzwanie, któremu nie można odmówić... Ale to pytanie to ja powinienem zadać... - z nadal niewinnym uśmieszkiem przysunął się nieco bliżej, zaglądając mężczyźnie w oczy.
- Pytanie czy Ty dasz radę... staruszku - w jego głosie słychać było wyraźne wyzwanie i nutę figlarnego rozbawienia, a także... może coś jeszcze? Kto wie.
Uniósł kieliszek i upił za jednym zamachem i uniósł brwi wyzywająco.


@Wielki Zły Wilk
III MAMY TO PROSZĘ PAŃSTWA xD Hahaha Czy mamy rekord pisania posta? xD Dawaj, ciśniemy tą fabułkę! XD
Hauru
Powrót do góry Go down
Zając Wielkanocny
Zając Wielkanocny
Wiek : wiekowy [wizualnie 26]
Detale : 180 cm, długie, szerokie uszy, geometryczne wzory na sierści, półludzkie ciało
Pon Mar 18, 2024 9:11 am
Krok za krokiem puszyste łapy stąpały po ulicznym bruku. Lekko pochylone w tył uszy niespecjalnie monitorowały otoczenie, zostawiając to oczom. Ogólny szum miasta i tak na niewiele pozwalał, wręcz był nieprzyjemny. Torba na listy, a w zasadzie duża sakwa przypięta była w pasie z prawej, by jak najmniej przeszkadzać. Dodatkowy pasek na udzie ograniczał jej przekręcanie się przy bieganiu, zwłaszcza na czterech łapach.
— Heyy, ladies, drop-it-down, just wanna-see-ya touch the groound... — nucił pod nosem i umilkł, zatrzymując się pod drzwiami baru.
Zerknął na adres wypisany na rogu budynku, jeszcze raz na płaską przesyłkę, którą właśnie wysunął z torby, a potem na szyld nad drzwiami. Zając skrzywił się nieco na widok klimatycznie wyprofilowanych liter. Może i obiektywnie było to ładne, nawet przyznałby rację, ale cała otoczka nieszczególnie mu pasowała. Tak jak całe Dramopolis wydawało się jakieś dziwne, niewłaściwe, niesmaczne. Jak marchew gnijąca od korzenia.
Potrząsnął głową i wszedł do środka. Natychmiast otoczyło go ciepłe powietrze, muzyka i całkiem smakowite zapachy, choć przeważał w nich alkohol. Nie żeby był gorszym zapachem, ale i tak wprawił nos w poruszenie, a Zając bacznie zlustrował towarzystwo. Głównie w poszukiwaniu pierwszej lepszej osoby z obsługi i nawet mu się trafiło. Kelnerka cała we wstążkach i falbankach, wyglądała idealnie i nawet jakoś dziwacznie pasowała do tej mordowni. No, i tak i nie, bo choć idea była jasna, to niekoniecznie pozwalała zawiesić na czymś oko. Tak czy inaczej, podszedł do niej.
— Mogłabyś znaleźć mi kogoś do podpisu? — wymruczał, trzymając przesyłkę w ręku. — I szklankę whisky.
To była ostatnia paczka tego dnia, więc zasadniczo koniec roboty wraz z przekazaniem do rąk własnych lub cudzych. Adresatem był bar, więc średnio go interesowało, który z pracowników się zgłosi.

@Sylveon
Zając Wielkanocny
Powrót do góry Go down
Sylveon
Sylveon
Wiek : 33
Detale : "Królicze uszy", damskie ubrania
Pon Mar 18, 2024 2:31 pm
Póki co wszystko przebiegało względnie tak, jak idealny plan życia zakładał. Nie musiał dzisiaj za bardzo interweniować, raz spojrzał na kogoś groźnie, dwóch gagatków związał i wywalił, bo psuli imprezę kawalerską, a tak? Mógł na spokojnie stać, obserwować otoczenie i pomagać w roznoszeniu drinków i zbieraniu zagubionych na sali kieliszków i szklanek.
Zerknął tylko na królika, co wszedł do środka, ale widząc, jak jest względnie bezpieczny i spokojny, szybko stracił nim zainteresowanie. Nie miał jednak spokoju, bo futrzak podszedł do niego, od razu zagadując. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę. Mógłby mu zwrócić na to uwagę, ale nie chciało mu się aż tak pisać. Spojrzał więc zaskoczony na niego, na to co trzymał w łapkach i znów na niego. Jego wzrok się zmieniał z zaskoczenia w zainteresowanie, aż w końcu w świecące, przymilne oczka i uśmiech. Skinął mu głową i zaraz zniknął za barem i an zapleczu. Pięć minut bez ochroniarza raczej nikogo nie zabije, ale prawda taka, że w tej okolicy nikt by się nie zdziwił gdyby ktoś w pysk oberwał.
Nie minęło dużo czasu, a o blat przy zającu stuknęła szklanka z zamówieniem. Sam Sylveon stał z włączonym długopisem w dłoni, wyciągając w stronę paczki rękę, zachęcając do oddania jej i podania papieru na podpis. Kolejny miły uśmiech i zaciekawione spojrzenie poleciało do listonosza. No niech daje te fanty, szef jest... niedysponowany.

@Zając Wielkanocny
Sylveon
Powrót do góry Go down
Zając Wielkanocny
Zając Wielkanocny
Wiek : wiekowy [wizualnie 26]
Detale : 180 cm, długie, szerokie uszy, geometryczne wzory na sierści, półludzkie ciało
Pon Mar 18, 2024 8:15 pm
  Przez łeb Zająca nawet przez chwilę nie przeszła myśl o owych pretensjach, które kłębiły się przez chwilę w główce dziewczyny. Widział jednak jej zmieniającą się stopniowo mimikę, od niezrozumienia, poprzez zaintrygowanie, aż po słodki uśmiech, którym pewnie obdarzała dziewięćdziesiąt procent klientów. Ale nie przeszkadzało mu to, tak dokładniej to zignorował.
  Nieme przytaknięcie sprawiło, że Zając na moment zastygł, oglądając się tylko za kelnerką, która podreptała na zaplecze baru. Uniósł nieco jedną brew, by wreszcie odetchnąć cicho i poczłapać do lady. Stanął sobie przy jednym ze stołków tak, by nikt go w międzyczasie nie miał szans zająć bez wyproszenia go nieco dalej, i czekał. Dość szybko wróciła.
  Wzrok Bunnego padł na szklankę, której zawartość przyjemnie mieniła się w mętnym świetle ciemnego wnętrza baru.
  — Dzięki — odparł, zaraz podnosząc zielone ślepia na jej dłonie i długopis. Przechylił nieco głowę, wahając się przez moment. Udawała niemowę, czy nią była? Trochę kiepskie w takim miejscu, ciężko odpyskować natarczywym pijakom. — Czyli możesz to ode mnie zabrać, niech będzie — wymruczał i przekazał paczkę do jej ręki, zaraz kładąc świstek papieru na ladzie, którą uprzednio wytarł przedramieniem. Porządek pracy musi być do końca, nie ma, że nie. — Tutaj podpisz.
  Wskazał wykropkowane miejsce, a kiedy tylko pojawił się autograf, ponownie podziękował i zgarnął papier do siebie, by zaznaczyć okienko opisane jako "inny pracownik". Zerknął na podpis i aż nieświadomie uniósł brwi w zdumieniu na widok idealnych kształtów literek.
  — Ładne pismo — skomentował i schował papier, by usiąść na stołku i chwycić za swoją szklankę, z której upił łyk.

@Sylveon
Zając Wielkanocny
Powrót do góry Go down
Sylveon
Sylveon
Wiek : 33
Detale : "Królicze uszy", damskie ubrania
Wto Mar 19, 2024 12:02 am
Uśmiechnął się na podziękowania. Królik był w sumie całkiem miły, głównie dlatego, że był trzeźwy, póki co. Ciekawy za to był wybór alkoholu, który do tanich nie należał. Może by go tak? Nie, no gdzie, klienta okradać, do tego nie umie tego robić, nigdy nie robił, no i ma stabilną pracę, więc byłoby to niepotrzebnym ryzykowaniem stanowiskiem.
Tak, mógł to zabrać i taki miał zamiar. Napalony na kartkę, jak dzik na trufle odebrał ją i z pasją podpisał zaraz z uśmiechem odbierając paczkę i przyglądając się jej z zaciekawieniem, zaraz łapiąc za jej otwarcie i wsuwając pod nie palec. Nie otworzył jednak przesyłki, bo padł komentarz na temat pisma, na który prychnął śmiechem, aż mu się elegancko ramiona zatrzęsły, a dookoła rozniósł się nieco piskliwy śmiech. Machnął ręką na zająca z krótkim dźwiękiem zahaczającym od ,,Ah" typowe gdy chciałoby się powiedzieć ,,Ah, weź te komplementy, przystojniaku, głupotki gadasz". Do tego wskoczył tyłkiem na blat i sięgnął dłonią do klienta, aby poczochrać go lekko po futerku między uszkami, jakby był grzecznym pieskiem przynoszącym gazetę i cieszącym się uroczo na zadowolenie właściciela., wszystkiemu towarzyszył zauroczony chichot. Taki wielki i poważny, co? Aj tam, on już wiedział do kryje się pod tym wzrostem, swoją drogą, to było szalenie zabawne widzieć kogoś tak wysokiego, kto siedząc i tak go przerastał inna sprawa, że stołki barowe też do niskich nie należą.
W końcu koperta została otworzona i Sylveon zajrzał do środka, wglądając pomiędzy papier, a przesłany podarunek. Co tam za brudne sekrety miał jego szef? Eh, pewnie i tak nie zrozumie biznesowych rzeczy, ale popatrzeć i tak może.

@Zając Wielkanocny
Sylveon
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
Skocz do: