Tak szczerze to trochę się bała tu przebywać. Kto by się nie bał, skoro większość czasu spędzał w Baśniogrodzie? Dramotopia prezentowała się o wiele bardziej przerażająco i nędznie, niż się spodziewała, ale nie żałowała wybrania się do tego miasta. Zawsze to była o wiele ciekawsza odmiana od jej zwykłego miejsca zamieszkania. Jasne, znała osoby, które by jej tu nigdy nie puściły, znała też osoby, które same by ją tu wepchnęły, ale nikomu nawet nie powiedziała, gdzie się wybiera. Wybrała się, tak jak stała - z torbą, bez butów, z rozpuszczonym włosem i podekscytowaniem na twarzy. Długi czas po prostu wędrowała po mieście, starając się nikomu nie wadzić (koniec końców jednak musiała poprosić kogoś o spięcie tych blond kłaków, bo wszyscy zaczęli się o nie potykać) i zwyczajnie zachwycając się wszystkim po drodze, aż w końcu trafiła na kompletnie opuszczone miejsce. Samotna karuzela, już pewnie od dawna nie działająca, w ciszy stojąca pośród drzew. Więc Roszpunka, będąc Roszpunką, z niejakim zafascynowaniem się do niej zbliżyła, oglądając ją jakby była najciekawszym dziełem sztuki.